Temat dość kontrowersyjny. Już jedno dziecko urodziłam, siłami natury w 42 tc. Miał 4 kg, nacięcie krocza też było. Czy żałuje? Nie.
Zacznę od tego co to jest nacinanie krocza?
Jest to nacinanie specjalnymi nożyczkami ( według mnie nożyce, przynajmniej dźwięk był porównywalny do cięcia sekatorem, do dziś dzwoni mi on w uszach ) skóry i mięśnia. Robi się to wykonując jedno cięcie zazwyczaj w są dwie opcje - "godzina 4" i "godzina 8". Tego się nie czuje, wykonuję się to na samym szczycie skurczu w końcowej fazie parcia.
Oczywiście po porodzie dostajemy znieczulenie i od razu jesteśmy zszywane. Jeśli kobieta boi się bólu przy ściąganiu szwów może poprosić o szew ciągły. Szew w kontakcie ze śluzem rozpuszcza się, do odcięcia zostaje tylko jeden pęczek. Jednak trzeba o niego poprosić - jeśli tego nie zrobimy jesteśmy szyte tradycyjną metodą - co przełożenie supełek = kilka szwów do wyciągania.
Jest jeszcze inna opcja znieczulenia, jeśli ktoś się boi nacinania samego ( które nie jest bolesne, jeśli lekarz trafi na sam środek skurczu) może poprosić o znieczulenie przed cięciem, wtedy na szycie nie dostajemy już kolejnego, gdy to w zupełności wystarczy.
Są takie sytuacje gdzie Wasze zdanie się praktycznie nie liczy, chodzi mi o vacuum i kleszcze. Jeśli poród nie postępuje, lekarz zaleci taki sposób porodu wtedy już rutynowo trzeba naciąć to krocze, inaczej te przyrządy nie wejdą, po prostu. W innych sytuacjach to przed porodem podpisujecie bądź nie podpisujecie zgody na cięcie, a położna odbierająca poród nie może ingerować jeśli wasze krocze po prostu pęknie przy braku zgody na ten zabieg.
Tak by nie było później jestem przeciwniczką nacinania krocza rutynowo bez powodu, a wiem że tak się dzieje.
Nacinając krocze chronimy je przed pęknięciem. Fakt, pęka wtedy w najcieńszym fragmencie (w kierunku odbytu) ale po pierwsze taka szarpana rana gorzej się goi i każdy zdaje sobie z tego sprawę, po drugie może dojść do pęknięcia I,II,III,IV stopnia. IV stopień - najgorszy, wiecie czym to się może skończyć? Porażeniem jednego z nerwów zwieracza odbytu i trwałym kalectwem. Wątpię by którakolwiek kobieta chciałaby do końca życia borykać się z takim problemem, którego nawet rehabilitacja nie da rady "naprawić".
By uniknąć nacinania krocza możemy wcześniej :
- ćwiczyć mięśnie dna miednicy
- od 35 tygodnia ciąży wykonywać masaż krocza olejkiem kokosowym
Można także zamówić specjalny żel położniczy (średnia cena 200 zł) i w trakcie porodu poprosić położna o zaaplikowanie go. Powoduje on lepszy "poślizg" podczas wychodzenia dziecka co tez może uchronić nas przed nacinaniem krocza czy ewentualnym pęknięciem szyjki macicy, ponieważ główka nie powoduje takiego tarcia o ścianki pochwy.
Podczas porodu :
- stosować pozycje wertykalne
- poprosić położną by starała się je uchronić przed pęknięciem
- nie przyj z całej siły, pozycja wertykalna, siła grawitacji przyczynią się do porodu
Czytałam sporo w internecie o minusach wśród nich było :
- dolegliwości przy siedzeniu
- pieczenie przy oddawaniu moczu
Tylko, jeśli krocze pęknie samo będzie lepiej? Nie wydaje mi sie.
Jak pielęgnować ranę po nacinaniu krocza?
Oczywiście jak najczęściej wietrzyć, chodzić możliwie często bez bielizny ( u mnie niewykonalne bo bite 6 tyg po porodzie ze mnie leciało), przemywać szarym mydłem (biały jeleń) po każdorazowym skorzystaniu z toalety, oraz piskanie środkiem odkażającym Octanisept.